Archiwum listopad 2003, strona 1


lis 14 2003 ona
Komentarze: 3

6....hmmm..6x6=nie...6x111= nie rozumiem...nie ważne.

nad zwisającym nad nią zyrandolem bylo jakieś 20 ton czegoś nazywanego gdzieniegdzie betonem, gdzieniegdzie drewnem, a czasem ceglami. pustaków nie bylo.tego byla pewna. no chyba, że jakiś sąsiad sobie takowy umieści na strychu wprost nad jej cialem.'jak by to bylo gdyby to wszystko tak nagle runelo...źle obliczone pewne cyferki i lubu dubu; po co nam trzęsienie ziemi'

'klataka.jedna, wielka,cholerna klataka. i gdzie tu szukać wolności,gdy za oknem ma się widok rozkladających się wnętrznośći miasta?!..."wolność to przecież coś co jest w nas, a nie dokola". tak, tak...wolność to milość....pierd...nie'

ciiiii...uspokój się. poczekaj. poszukaj. jeszcze moe być OK

wiatr star jej lzy gdzy szla wyrzucić śmieci czując, że sama jest workiem obrzydliwych odapdów zapakowanych w estetyczne, bezwonne, obojętne w dotyku opakowanie 

porcelain : :
lis 11 2003 suicide
Komentarze: 0
 

Krew, krew! Prawa ręka na srecu. Lewa zakrywa genitalia. Kamera. Akcja!

 

- Każdy ma swoje Oko odchłani do którego zmierza wleczony wyrzutami sumienia...

- Ależ nie. Czyż nie jest to gra, boska igraszka w której ludzie jak kukły poprzebierane przez los grają roztasowane im role w rytm psychodelicznej muzyki zwierzecych pożądań?

- W takim razie gdzie nasza wolna wola?

- Jej istotą dla nas dzisiejszych stał się Diabeł, władca ciemności. Bo życie twoje sprowadza się tylko do jednego tak, bądź też nie wypowiadanego z każdą najmniejszą decyzją. Na każdym kroku Ktoś Cie obserwuje mój drogi. Nie ważne czy się tego domyślasz, czy w to wierzysz. Jak na sądzie Ozyrysa wciąż waży się twoje serce...W górę...I w dół...Na szalach nieomylnej wagi

-Ale ja nie chcę być sługą Szatana! Nie chcę! Nie pozwolę na to...Nigdy!

-Wiem, że nie chcesz, wcale nie musisz chcieć. Bo teraz tylko świadomość przez ciebie przemawia. A przecież ona to nie wszystko. To bardzo mało...O czym śnisz zazwyczaj?

-O...Nie! Nie!To nie tak! Ja tego nie zrobie!Nie pozwolę na to!

- Nie musisz. Możesz przecież wybrać.Przecież wydaje ci się,że już wybrałeś...Jesteś tylko małym żołnieżykiem, który sam nigdy nie wygra wojny, nie ważne po której stanie stonie. Wy wszyscy jesteście żołnieżykami na wojnie Kłamstwa i Prawdy. Możecie dzielnie walczyć po stonie dobra, możecie rozprzestrzeniać kampanię zepsucia, możecie spiskować, możecie uciekać z pola bitwy, którym jest Świat. Lecz nie myśl, że zaginiecie bez wieści w zamętach krzyków roznoszących się pośród dymu palących się zwłok waszych krolów. Nie ujdziesz...Twoja kapiąca krew tu nic nie pomoże. Nie unikniesz decyzji. Tak możesz ją tylko przyspieszyć. Zastanów się...Czy tego chcesz?..

-Ale co mam zrobic, by to naprawić?!....Powiedz! Zaczekaj!...Proszę, pomórz mi...

 

Cięcie! Teraz łzy. A, nie trzeba. Dym, dym!!! I zbliżenie na twarz...

 

porcelain : :
lis 10 2003 my doll
Komentarze: 1

Laleczko....kochanie....dlaczego?!....dlaczego mnie okłamywałaś....dlaczego patrzyłaś tym swoim słodkim, szklanym wzrokiem....dalczego Twoje koronkowe falbanki tak pięknie pachniały, gdy je przytulałem....czekałaś zawsze na mnie....zawsze uśmiechnięta....łudziłem się...kochałem....te niewinnośc....to piękno tak kruche....tak zniewalające...maleńka...dlaczego kłamałas?!...dlaczego każdy niegdysiejszy mój uśmiech to teraz morze łez?...dlaczego tak długo mnie męczyłaś marą miłości..........przecież lalki nie potrafią kochać....

Laleczko.....nie płacz....

porcelain : :
lis 09 2003 dla Pana Ząbka
Komentarze: 1

potfory istnieją naprawdę. boimy się ich a one nas zabijają.
boimy się ich, a one się cieszą. drżymy na mysl o nich. kaleczą,
mordują, znęcają się. niszczą.
bestie. a przecież to wciąż ludzie.
zaczarowani jednym zaklęciem stają nad swymi ofiafami z szaleńczą
radością patrząc na ich cierpienia. tajemne rytułały, dziwne znaki,
obłąkana mowa. ale zarazem niezykla przebiegłość i inteligencja.
gdy pozwolą już całkowicie zawładnąć sobą. gdy droga odwrotu zamknie
się za skrzypiącymi, ciężkimi drzwiami.
a nie chcą go słyszeć. nie chcą się odwrócić i pchnąć zamykającego się
wyjście. nie chcą poszukać klamki. zatykają uszy, gdy wiodą się na
zatracenie. gdy On ich zaprasza do siebie.
nie chcą wiedzieć że mają wciąż siłę by wrócić pośród nas. nie chcą
wiedzieć,że znów mogliby się bać potforów

porcelain : :