Archiwum 14 listopada 2003


lis 14 2003 ona
Komentarze: 3

6....hmmm..6x6=nie...6x111= nie rozumiem...nie ważne.

nad zwisającym nad nią zyrandolem bylo jakieś 20 ton czegoś nazywanego gdzieniegdzie betonem, gdzieniegdzie drewnem, a czasem ceglami. pustaków nie bylo.tego byla pewna. no chyba, że jakiś sąsiad sobie takowy umieści na strychu wprost nad jej cialem.'jak by to bylo gdyby to wszystko tak nagle runelo...źle obliczone pewne cyferki i lubu dubu; po co nam trzęsienie ziemi'

'klataka.jedna, wielka,cholerna klataka. i gdzie tu szukać wolności,gdy za oknem ma się widok rozkladających się wnętrznośći miasta?!..."wolność to przecież coś co jest w nas, a nie dokola". tak, tak...wolność to milość....pierd...nie'

ciiiii...uspokój się. poczekaj. poszukaj. jeszcze moe być OK

wiatr star jej lzy gdzy szla wyrzucić śmieci czując, że sama jest workiem obrzydliwych odapdów zapakowanych w estetyczne, bezwonne, obojętne w dotyku opakowanie 

porcelain : :