Komentarze: 0
Między życiem a śmiercią. Między śmiechem a płaczem. Gdy stopy łaskocze zimna fala, a dłoń wyciągnięta dotyka płonących niebios. Na cienkiej i ostrej jak krawędź żyletki lince idąc. Nie zboczyć. Nie spaść w bezdenną otchłań pod ciężarem młyńskiego koła zawieszonego na szyi. Nie uciec (tak lekko) do góry słodkimi oparami znad ołtarza demonów. Nie zasłonić oczu. Pamiętać