Archiwum 19 stycznia 2004


sty 19 2004 Taśma jako rozłupywanie w zębach łez
Komentarze: 0

            Chodźmy! Urwijmy gałęzie z drzew, weźmy kamienie spod naszych stóp. Pójdźmy na miejsce odludne. Zabijmy nierządnice. Ukamienujemy tą, która zbezcześciła czystość naszego domu. Jej płacz będzie głośny, a upadek wielki. Niech spłonie w naszej pamięci, bo już nam córką nie będzie. A jej ciało nagie wyrzucone daleko spośród nas, jak największe nieczystości niech rozszarpią dzikie zwierzęta.

 

            Coś Cię trapi? Coś boli od wewnątrz? Coś nie daje spać? Martwi Cię coś?

To Taśma. To robak przebiegły. Pasożyt tak zwanej duszy. Z powiewem wiatru kłamstw dotyka delikatnie skóry, satynowo wślizguje się do ucha. Oplata powoli wnętrze. Pomału wiąże wolność supłami strachu. Zaciska pęta i żywi marzenia zatrutym eliksirem swych włókien. W mumie zastygłą zamienia krwawymi łzami łkające sny. Dusi to, co najlepsze chcesz, co najlepszego możesz dać.

            Swoiste pyrantelum wbrew pozorom istnieje i na tą zwierzynę... :]

           

 

porcelain : :