tfuj
Komentarze: 0
Krew wylała się tworząc lepką, ciemnoczerwona plamę. Jeszcze ciepłą zaczął zlizywać ją mały, włochaty stworek o błyskających złowieszczo zielonych oczach. Mgła niczym piekielny dym unosiła się w powietrzu ukrywając w swych ramionach krzyczące swym nieszczęściem, tak ciche oblicze martwej istoty. Krzaki i drzewa schylały się ku niej by przykryć wstyd naiwności, by schować bezmyślność w swych gałęziach; by zatopić głupotę w swym cieniu. Dookoła zalegała głucha cisza przeszywana tylko niekiedy trzepotem wzbijającego się do lotu ptaka, bądź to pomrukiem leśnego stworzenia.
Tylko księżyc o swym smutnobladym obliczu znał całą historie.
.....Mówić: ’ja też?’. Lepiej nic nie mówić. Bo po co. Kur**, po co?!
.....Wiadomo czemu. Ja wiem po co i dlaczego. Powiedzieć mam? Okej...
......Bo nie wiem. Nic. I nic nie chcę wiedzieć. Nie chce się zastanawiać co to jest. Nie chce myśleć, co czuję. Nie chcę. Bo...
pstryyyyyyyk. Nie ważne. Niech spier***ają haosowe maszkarony. Pomyśmy logicznie. Jak piep***ny psycholog.
Hmmm...znów się zamotałam i nic nie wyszlo.bleee
Dodaj komentarz