gru 07 2003

bajka dla głupców*


Komentarze: 0

 

Na szczycie szklanej góry zamek lśni

Zimny wiatr przechadza się weń

Nie ma tam szlaku słońce w swych promieniach

Nigdy nie oświetli kryształowych wierz

Nidy już czystość z radością nie zmiesza się

Splamione loże pokryte krwią

Ku niebiosom lamenty śle

Tam leży ciało kochanki

Jej krew w świetle księżyca zastyga jak smoły lep

Wabi szlachetnych by uwolnili ją

Z zimnego pałacu gdzie pokrył uśmiech szron

Stoją niby posągi, stoją u wrót

Nie dotarli, zmógł ich serca lód

Bo choć martwa wciąż swa słodycz mrozem chroni

By nikt prócz niego nie miał dostępu do niej

Na zawsze z przysięgą czeka

Zastygła jak posąg lodu w ramionach wciąż czuje

Jak gdy ostatni raz przysięgał, że wróci doń

porcelain : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz